wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 1

   Spokój.
   Opanowanie.
   Determinacja.
   Oraz umiejętności.
   To wszystko jest nam potrzebne, by wykonać misję ANBU.
  Siedzę przyparta do drzewa, z niecierpliwością czekając na ostateczny ruch przeciwnika. Naruto natomiast, skarda się w porośniętym gęstymi liściami krzaku. Nagle wystawia głowę znad wysokich gałązek. Przykłada wskazujący palec do swojej maski ANBU, przedstawiającej lisa. Niby symbol ten oznacza bycie cicho, ale to nasz znak. Uśmiecham się w swojej masce i wystawiam kciuk. Zgadzam się na ten ruch. To jedyna nasza szansa, by wyjść z tej misji rangi S ze zwycięstwem.
   Naruto siada na trawie i skupia swoją energię. Po chwili, znowy wstaje i tworzy klony, a dokładnie dwójkę klonów i znika za drzewem.
   Ja natomiast, wychylam się znad drzewa i spotykam się twarzą w twarz z przeciwnikiem. Wróg rzuca fumma shurikenem w moją stronę, lecz w porę się sychlam. Latająca broń wbija się w drzewo z hukiem.
Głupiec, myślę. Nie trafi tym jonina, przynależnego do ANBU.
   Uwalniam chakrę w prawej pięści i wbijam ją w ziemię. W jednej chwili w gładkiej, równej powierzchni ziemi powstają górzyste wyboje. Przeciwnik chwieje się i traci równowagę. Z precyzją rzucam kuna, który idealnie wbija się w pochłonięta bliznami skórę wroga. Na trawie pojawiają się krople krwi przeciwnika. Resztę pozostawiam Naruto.
   Uzumaki nagle pojawia się za wrogiem. Ten odwraca się z przerażeniem w oczach. Blondyn zdejmuje swoją maskę ANBU, ja czynię to samo.
   – Czuj się zaszczycony! – krzyczy mój partner. – Jeszcze nikt nas nie zmusił do zdjęcia masek!
   – Jeszcze nikt nigdy nie ujrzał naszych twarzy podczas misji – uściślam. – Drugiego razu nie będzie.
   Naruto wyucha śmiechem i przywołuje klony. Po jego złotych oczach Trybu Mędrca wnioskuję, że chce dobić wroga swoim rasenshurikenem.
   – Kim… kim wy… czym wy jesteście? – duka przeciwnik, łapiąc się kurczowo za zranione ramię.
   – Skoro i tak się więcej nie spotkamy, to chyba możesz wiedzieć – stwierdzam. – Jesteśmy shinobi ANBU z Konohagakure, podlegamy bezpośrednio władzy piątej Hokage.
   – Więcej ci nie powiemy – krzyczy Naruto, a w jego dłoni oślepiającym błękitnym światłem mieni się skompresowana chakra w postaci rasenshurikena.
   – To koniec…
   – Czekajcie! – woła przeciwnik w strachu. Patrzę na niego zmrużonymi oczami, podczas gdy Naruto prycha cicho. – Proszę… – mówi, wzdychając. Puszcza zakrwawione ramię i zamyka oczy. – Przedstawcie się w tych moich ostatnich sekundach życia…
   Jestem zszokowana, tak samo jak Uzumaki. Oboje nie wiemy, co powiedzieć. Taki silny przeciwnik, który oddaje się bezpośrednio na nasze rozkazy?
   – Proszę, chcę wiedzieć z kim przegrałem… – błaga, upadając na kolana. Krew coraz bardziej sączy mu się z ramienia, jednak ten fakt wydaje się mu nie przeszkadzać.
   – Uzumaki Naruto, jedyny genin z ANBU – mówi blondyn z nieskrywaną dumą. Nasz przeciwnik spogląda na niego zdziwiony, na co ja przewracam oczami, prychając znacząco.
   – Haruno Sakura, jonin z ANBU – mówię i przymykam oczy. Reszta w rękach mojego kompana.
   Nagle, nie wiedzieć czemu, czuję jakby jakaś energia życiowa przepływała przez moje żył, nerwy aż do oczu. I to nie moja energia. Szeroko otwieram powieki. Przeciwnik wpatruje się we mnie i po sekundzie ginie.
   A ja mdleję bohatersko.
   Odnosząc zwycięstwo
   W końcu, wygrałam.
   My wygraliśmy.


Budzę się, czując czując coś strasznie twardego pod swoim policzkiem. Mrugam powoli oczami, a cały rozmazany krajobraz wokół mnie nabiera kształtów i ostrości. Już wiem, gdzie jestem, gdzie byłam, co robiłam, zanim straciłam przytomność.
   Wzdycham głęboko, wzmacniając swój uścisk na szyi Naruto. Czuję się cholernie obolała i ciężka, ale Uzumakiemu najwidoczniej to nie przeszkadza – dzielnie mnie niesie na swych barkach, jakbym była piórkiem. 
   – O widzę, że już się obudziłaś, Sakurka…
   – Nie czuję nóg – mruczę pod nosem. – Właściwie… to niczego… już nie czuję… – wypowiedzenie tego zdania naprawdę wiele mnie kosztuje.
   – Sakurka, musimy poważnie porozmawiać – mów i delikatnie odstawia mnie na trawę w cieniu wielkiego dębu.
   Opieram się plecami o pień drzewa i ledwo otwieram oczy.
   – O co chodzi? – pytam zmęczonym tonem.
   – Sakurka, powiedz mi, wiesz jak zabiliśmy tego gościa? – odpowiada pytaniem. Wzruszam ramionami.
   – Przecież miałeś go dobić rasenshurikenem – mówię. – Ale… nie pamiętam, by twoja technika go dopadła – dopowiadam z bólem.
   Mięśnie pękają mi w szwach ale wiem, że coś go niepokoi. Widzę to w jego lazurowych oczach.
   – Nie, Sakurka – potrząsa głową przecząco. – Coś ci się stało z oczami, zrobiły się nagle takie dziwnie granatowo-czerwone, a w środku pojawił się jakiś pentagram – Naruto wyciąga kunai z kabury i kreśli na drzewie kształt owego pentagramu. Wygląda jak pięcioramienna gwiazda z malutkim kołem z środku.
   – I?
   – I…? Gościu spojrzał na ciebie, a ty te swoje oczy skierowałaś ku niemu i bach! gościu padł bez pulsu na ziemię – prawie krzyczy z podekscytowania i jednocześnie zmartwienia Uuzmaki.
   – Naruto – mówię powoli, sycząc z bólu. – Ja nie posiadam żadnego dojutsu*… To nie jest możli…
   – Teraz posiadasz dojutsu – przerywa mi, a ja patrzę z niedowierzaniem.

*          *          *

Idę przez ciemny korytarz. Prawie nic nie widać, nieliczne pochodnie dają bardzo nikłe ilości światła. Dotarłszy do właściwych drzwi, zatrzymuję się i zaczynam nasłuchiwać. Cisza. Licząc na to, że nikogo w środku nie zastanę, otwieram i ku mojemu niezadowoleniu, tą mroczną głuszę przerywają krzyki kłótni.
   – Jak ty do mnie powiedziałeś?! – drze się wściekła Karin.
   – Normalnie i zgodnie z prawdą, tłusta wiedźmo – odpowiada Suigetsu.
   – Witaj, Sasuke – mówi do mnie Jugo.
   Skłaniam głowę na powitanie. Wchodzę głębiej do pokoju i zajmuję miejsce na parapecie. Spoglądam przez okno.
   Ja i moja drużyna przebywamy w jedynej kryjówce Akatsuki, znajdującej się wysoko nad ziemią, przez co dobrze widać niebo.
   – Sasuke-kun! – wrzasnęła mi do ucha Karin.
   Wprost idealnie przypominała mi Ino, tę tępą blondynkę. Zerkam na nią z niechęcią.
   W tym samym momencie do pomieszczenia wkraczają dwaj członkowie „Brzasku”, poubierani w krucze płaszcze z czerwonymi chmurami. Deidara i Sasori.
   – Czy ktoś mi może powiedzieć, do cholery, co my tu, co cholery, mamy zrobić, do cholery, yhm? – drze się wniebogłosy blondyn.

*          *          *

Kierujemy się do gabinetu Tsunade. Oczywiście, Naruto pomaga mi iść. Łapie mnie za rękę i przeciąga przez swój kark.
   – Dzięki – mruczę cicho.
   – Nie ma za co. Zawsze ci pomogę – mówi uradowany Uzumaki.
   Dotarłszy do drzwi Hokage, Naruto otwiera je i delikatnie pcha mnie do środka. Wewnątrz pomieszczenia Kakashi, Tsunade i Shikamaru już na nas czekają zniecierpliwieni.
   – Kolejna misja rangi S pomyślnie wykonana – stwierdza zadowolony Hatake.
   – A ty jesteś tylko geninem – prycha leniwie młody Nara do blondyna. – Trochę to upierdliwe, ale taka prawda.
   – No co tym dattebayo! – oburza się Uzumaki,
   Wzdycham się głęboko. Przecież nie po to tutaj przyszliśmy. Zazwyczaj w takich chwilach zdawaliśmy raport Hokage z misji, ale dzisiaj było inaczej.
   – Sakura, co się dzieje? – pyta mnie blondynka. – Widzę, że coś cię trapi…
   – No właśnie, nie przyszliśmy tylko zdać raportu… – zaczynam.
   – Chodzi o to, że Sakurka… No, jakby to… – myśli głośno Naruto. – Sakurka… to ona zabiła przeciwnika…
   – To właśnie mieliście zrobić – stwierdza Shikamaru, dziwiąc się.
   – Nie, chodzi o sposób, w jaki to zrobiła – kończy Uzumaki.
   – A niby jak? – spytał Kakashi poważnie,
   – Sakurka, pokaż im, dattebayo!
   Przymykam na chwilę powieki. I co ja mam niby zrobić? Ja nawet nie wiem, co wtedy zrobiłam! Ale, mimo mojego zwątpienia, skupiam całą swoją energię na oczach i otwieram je.
   – Sakurka, tylko spójrz w okno – instruuje mnie bondyn.
   Tsunade przygląda się moim oczom uważnie, tak samo, jak mój mistrz oraz Shikamaru.
   – Koleś tylko spojrzał w oczy Sakurki i padł, dattebayo! – zdał relację Naruto. – Nie miał pulsu, serce przestało bić…
   – Shikamaru, notuj to! – wydaje rozkaz Hokage. – Czerwone tęczówki, źrenice przez które przechodzi pentagram w kształcie pięcioramiennej gwiazdy…
   – Coś jeszcze? – pyta Nara.
   – Tak! Stwórz z tego porządny list, który wyślesz do pozostałych Kage! – krzyczy bojowym tonem blondynka.
   – Ale po co w to mieszać resztę Kage? – pyta za zdziwieniem Shikamaru.
  – „To” dojutsu to niebezpieczna sprawa, poza tym, jak widać, może ono uśmiercać – mówi Hokage, niemalże krzycząc. – Poza tym, rozkazów władcy się nie kwestionuje!
   – Czcigodna Hokage, jest pani pewna? – zadaje pytanie Hatake.
   – Oczywiście, że jestem pewna, Kakashi! Za 10 dni wszyscy spotykamy się w Kraju Żelaza na szczycie Pięciu Kage!


*dojutsu - techniki oczne, będące Kekkei Genkai w "Naruto", np. Sharingan bądź Rinnegan.

Zapraszamy do czytania,
Isabel Witther & Cierpiąca Samotnia.

15 komentarzy:

  1. oo mam przyjemność zostawić pierwsza komentarz ;D
    zaczyna się ciekawie, fajnie wychodzi wam to wspólne pisanie ^^
    i jest mój 'do cholery' Deidara i Sasorii :3
    przyjemnie się czyta, przy okazji, opowiadanie jest SasuSaku, czy zupełnie nie?
    czekam na następną notkę i zapraszam do siebie:
    http://anayanna-story.blogspot.com/

    buziaki i pozdrowienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny blog. Piszecie razem nowość. Ale dobrze wam idzie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach internecie, usunął mi się dość długi komentarz, który tu napisałam, no ale napisze jeszcze raz bo wiem, że dla autorów liczy się każde zdanie.
    Tak więc, podoba mi się czas teraźniejszy, nadaje dynamizmu i sprawia, że czyta się szybko i nawet przyjemnie. Za dużo nieco dialogów. Postacie są jakby lalkami, które nie mogą robić nic innego prócz mówienia w różnych synonimach typu 'stwierdzać', 'skończyć' itp. Żadnej tu mowy ciała, a jeśli jest to śladowe ilości. Opisy są anemiczne i anorektyczne. Myślę, że warto byłoby rozbudować. Wiecie, opowiadanie to nie tylko akcja, ale tez otoczenie. Sama często o tym zapominam, a przecież bohaterowie są w jakichś miejscach, które wyglądają tak lub inaczej. To działa na wyobraźnię odbiorcy. A teraz kilka rad, których nie chcę mi się łączyć w piękne zdania, aby komentarz był płynny i poetycki.
    1. Nie róbcie z Sakury bohaterki. Choć jestem jej fanką nie cierpię robienia z niej supersilnej, superpięknej i w ogóle supersuperhiper(wiem taki wyraz nie istnieje, tak samo jak nie istnieje super Sakura).
    2. Nie używajcie 'dattobay', jeśli Naruto serio ma być pajacem w tym opowiadaniu to niech robi to po polsku. W mandze i anime używało się stwierdzeń 'kumalski?' i 'czaisz to?'- jeśli dobrze pamiętam.
    3. Nie ma wyrazu takiego jak 'liściami', zapewne chodziło o liśćmi. To jedyny błąd na jaki zwróciłam uwagę, więc naprawdę należą się brawa. W dzisiejszej dobie mało kto przejmuje się poprawną pisownią.
    4. Usunięcie lub poprawienie wstępu. Jest on waszą porażką. Wulgaryzmy wcale nie są dobrym sposobem na zjednanie sobie czytelników. Tak samo jak rozmowa, którą tam odbyłyście. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że była sztuczna. Myślę, że o wiele ciekawiej byłoby, gdybyście napisały to w formie zwykłego teksty (również niejaskrawą czcionką). Jak się nazywacie, skąd pomysł na bloga, czym się interesujecie i ile macie lat. Mniej więcej takie informacje są w zwykłych 'biografiach' bloggerów. Przede wszystkim bez przekleństw
    5. W przyszłości również radzę nie stosować przekleństw w rozdziałach. Z tego co wiem (a jestem pewna na 99%) to w oryginalnej mandze i anime nie występują przekleństwa. Prawdopodobnie są one efektem wielu tłumaczeń i tylko dlatego odcinki, które trafiają do Polski są nasiąknięte "kurwa, kurwa".

    Trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia.

    Pozdrawiam
    [oszukac-smierc.blogspot.com]

    PS Usuńcie blokadę antyspamową przecież macie zakładkę SPAM. Blokada utrudnia publikację tym osobą, które chcą Wam napisać coś sensownego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa! Nie no, zajebiście! Kocham wasz styl pisania, naprawdę. Natknęłam się na wszego bloga, w Katalogu Naruto i po przeczytaniu pierwszego akapitu, wiedziałam, że to jest to.
    Ale, jak osoba powyżej, stwierdzam, że opisy są za mało rozbudowane. Wiem, że czasem ciężko coś sklecić, ale uwierzcie, to że wy wiecie jak to wygląda, to nie znaczy, że MY wiemy, o co wam chodzi.
    Co do wstępu, nie mam żadnych przeciwwskazań na temat przekleństw.
    I w tym nie zgadzam się z Nikumu, bo przecież to autor, a w tym przypadku autorki, decydują o tym, jakie to będzie opowiadanie. Czy henatai, czy yaoi, czy jeszcze coś innego.
    No i, nie przeszkadzają mi wstawki typu, dattebayo. Moim zdaniem brzmi to sensowniej niż ,,kumalski" xD
    No, ale róbcie jak chcecie.
    A teraz przejdę do SPAM'u, by się zareklamować.
    Trzymajcie się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo nie przejdę do SPAM'u, bo mi nie wchodzi:(
      Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, bym się tutaj zareklamowała, co?
      A więc, zapraszam na historię Narutowską.
      tsuki-no-kuroi-me.blogspot.com
      oraz historię nieNarutowską :)
      house-of-nightmares.blogspot.com

      Usuń
  5. GENIALNE... I znów to samo, nie wiem co napisać... jesteście GENIALNE... to opowiadanie jest wspaniałe czekam na następną część!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. [Hello! :3 Bardzo podoba mi się notka i sposób w jaki piszesz :) Jak będę miała więcej czasu , to dodam Cię do linków :> Jest możliwość abyś informowała mnie o nowych rozdziałach? Byłabym bardzo wdzięczna. Plus, zapraszam do siebie :>
    http://daraku-tenshi.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny blog! Bardzo wciagajacy. Nie moge sie doczekac nastempnej notki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog, wciągnął mnie :) będeę czytać na pewno. Dodaję Was do linków u siebie na szept-serca.blogspot.com i liczę na to samo u Was ;) jeśli możecie, informujcie mnie o nowych rozdziałach ;* pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny blog.!!! Piszesz przejzyscie i zrozumiale. Dodaje do linkow, oraz do Liebster Awards. Szczegoly na moim blogu :) chce byc informowana !!!!

    http://angel--of--sakura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. O Jezu, pisz dalej dziewczyno, bo już mnie wciągnęło. Ja się doczekać nie mogę. ^.^ Ciekawe jest to dojutsu Sakury. Lubię tę postać, więc czekam na więcej. Dlatego życzę jak najwięcej weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  11. Sweet *.* Bardzo fajny rozdział dziewczyny! Nie ma co! Jest taki... Taki cudowny! Jest kilka błędów, ale po chuja mam ci o nich mówić! Skupmy się na pozytywach! Bardzo fajne jest to doujutsu Sakury! A teraz przejdę do SPAMU: Zapraszam na mojego bloga: http://miloscdwojgashinobi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ojej szkoda że nie ma więcej rozdziałów bo super się zaczynało. świetny rozdział :) sakura ma kekkei genkai fajny pomysł

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam Cię do nagrody Versatile blogger więcej u mnie http://pusta-strona-pamietnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń